KUBEK DO NALEWANIA SNÓW

15 WScenaO_plakat_KUBEK_podglad204248_big

Jednym z wydarzeń cyklu „Warszawskiej Sceny Opowieści był spektakl „Kubek do nalewania snów” na podstawie „Słownika Chazarskiego” Milorada Pavicia.  Jego prezentacja była okazją do spotkania i rozmowy z Katarzyną Jackowską – Enemuo –  pieśniarką i opowiadaczką, pomysłodawczynią tego niezwykłego projektu…

12592231_817898941649327_255445018075865599_n

Jakie było Twoje spotkanie ze „Słownikiem Chazarskim”? Jak narodził się pomysł zrealizowania spektaklu na podstawie jego prozy?

Katarzyna Jackowska-Enemuo: To było spotkanie kosmiczne, coś jak zderzenie czołowe z meteorytem! Byliśmy z Jackiem Hałasem, milion lat temu, w wielkiej księgarni, kupując stosy książek. I Jacek właśnie powiedział mi, że tą książkę koniecznie muszę mieć. Kupiłam. Otworzyłam. Wessało mnie. Nie jak książki-czytadła, ale jak jesień, albo świt. Wessała mnie najpierw poezja, smak języka. To była pierwsza książka, którą czytało się tak, jak się pije wino – każdy łyk ma inny smak. Bardzo długo sądziłam, że Chazarowie, cała ta historia – że to jedna wielka mistyfikacja, że to wymyślone plemię, które nigdy nie istniało. W ogóle mi to nie przeszkadzało. Takie było pierwsze czytanie. Ale potem przyszło drugie, trzecie, setne… Bo to jest książka na życie. Bo okazało się, że pod warstwą języka jest mnóstwo innych warstw, że Słownik jest jak miecz z damasceńskiej stali. Znalazłam Chazarów, Haleviego i jego poezję, znalazłam wołoskie klasztory, Cyryla i Metodego. Znalazłam też Adama Kadmona w mistyce żydowskiej, w idei Tikkun Olam. Mnóstwo odgałęzień, powiązań, krętych ścieżek prowadzących w różne zakamarki kultury. No i tą myśl o poszukiwaniu, o niepokoju, który każe nam szukać ludzi, jak luster, mogących nam pokazać inny obraz świata. O tym, że często się nie rozpoznajemy. Że nie mamy szansy się spotkać. Ale czasem się udaje. I to są te najważniejsze spotkania.

A jeszcze później – zupełnie „przypadkowo” – pewnej nocy na dziedzińcu zamku w Kętrzynie „Słownik” pojawił się w rozmowie, jednej z tych, które nie boją się świtu. Rozmawiałyśmy we trzy – Basia Wilińska, Iwona Sojka i ja. Nic takiego. Prosty, ale wielki zachwyt. I spotkanie, nad którym stoi Księżyc i się chichra. I pomysł, a raczej potrzeba, a nawet konieczność – zróbmy to, zaśpiewajmy, wymyślmy coś, bo tę historię trzeba ludziom śpiewać i opowiadać. Sam Pavić napisał, że to książka otwarta, że każdy ją może czytać jak chce, dopisywać, zmieniać, rozumieć albo i nie, ale przede wszystkim – dzielić się nią. Tak się czułyśmy, jakby mówił do nas – choć to śmieszne – bo właśnie w ten sposób, wszystkie trzy, niezależnie od siebie, tę historię czytałyśmy i rozumiałyśmy.

kubek2012wwa_03

No i wpadłyśmy na całego. Spędziłyśmy cudowne kilka miesięcy na wspólnym czytaniu, wyłuskiwaniu szczegółów, detali, tajemniczych powiązań między hasłami. Łatwo nie było. Trzy dziewczyny w trzech miastach, każda w jakimś specyficznym momencie swojego życia. Był mail, telefon, skype, a Słownik snuł się nam przez codzienność, zmieniając ją.

Gramy „Słownik” już ponad cztery lata, i cały czas znajdujemy nowe rzeczy, nowe obrazy… Spotykamy Ateh i szatanów – zupełnie realnie, w świecie. Znalazłyśmy hotel Kingstone. Po prezentacji „Kubka” na Festiwalu Sztuki Opowiadania w Warszawie (który w sposób cudowny dba o dokumentację) wysłałyśmy Jasminie Mihailović – żonie Pavicia, która dba o całą jego i ich wspólną schedę – list, opowiadając o naszym spotkaniu z książką, o spektaklu, wysłałyśmy jej też linki od piosenek. Jasmina odpisała: Drogie Księżniczki Ateh! Płakałam czytając list i oglądając fragmenty spektaklu! Zrobiłyście z książką dokładnie to, co Pavić sobie wymarzył.

Zaprzyjaźniłyśmy się nią i czasami przesyłamy sobie papugi, a czasem się odwiedzamy. Wołamy Ku-Ku, kiedy nic innego nie przychodzi nam do głowy. Cały czas czytamy. Od nowa.

chazar3

„Kubek do nalewania snów” to widowisko narracyjne, spektakl, koncert, opowieść – €“ przybliż nam niuanse scenariusza i formy spektaklu.

Kiedy pracowałyśmy nad „Słownikiem”, pojawiały się wątki, słowa, obrazy i pieśni, które zapadały w nas i z nas wypływały, aż w końcu byłyśmy pewne, że forma spektaklu opowieści, który jest częściowo śpiewany, częściowo opowiadany, jest formą dla nas najlepszą.  A także, że to taki spektakl, który nigdy dwa razy nie będzie taki sam. Czasem pojawia się księżniczka Ateh i porządkuje nam historie, innym razem jest to Adam Kadmon, złoty kluczyk, śmierć, tęsknota… Nie zajmujemy się teatrem, nie znamy się na nim, choć na pewno byłoby ciekawe użycie jakichś elementów teatralnych. Dlatego jest to opowieść – próba poprowadzenia widza przez świat, który nam wydaje się przepiękny i mądry. Czasem jest tylko słowo – słowa i historie powyciągane z różnych haseł Słownika – które składamy w opowieść dla tych, którzy słuchają, bo słowo jest mocne. Czasem jest to pieśń – pieśni są wynikiem obcowania z książką, część słów należy bezpośrednio do Pavicia, część pojawiła się nam w procesie żucia i trawienia jego obrazów. Czasem jest to litera lub obraz – bo Basia stworzyła wspaniałe „chazarskie” obrazy na pergaminach, a ostatnio również pisze w czasie spektaklu.

chazar6Kubek do nalewania snów Pergamin 3 B.Wilińska

Przy okazji wydarzeń „Sceny opowieści…” zadaję wykonawcom to samo pytanie: Co mogą zabrać ze sobą do domu widzowie, którzy skosztują snów z waszego  z kubka opowieści?

W „Słowniku” napisane jest tak: „…każdy czytelnik złoży swoją książkę w całość, jak w partii domina czy kart, i otrzyma ze słownika, jak z lustra, tyle, ile do niego wniesie.” Te opowieści nie mają jednego, z góry założonego sensu. Dla każdego są jak lustro, każdemu mogą pokazać co innego. My mamy nadzieję, że nasze własne odbicia – opowiadające o spotkaniach, o pięknie poszukiwania, o powracaniu do siebie, które bez tych „innych” nie może się wydarzyć – że zostawią choć powidok, sól pod powiekami, która skłoni ludzi do czytania, spotykania się, dzielenia, uważnego obcowania ze światem.

tchu_slownik_chazarski_zenskichazar 2

 

 

 

 

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.